Przedsiębiorstwa borykają się z problemem wąskich gardeł (ang. bottleneck), które ograniczają potencjał produkcyjny. Jednym z podstawowych aspektów zarządzania produkcją jest identyfikacja i eliminacja problemu już na etapie planowania, co umożliwi uruchomienie produkcji optymalnie wykorzystującej wszystkie zasoby.
Wąskie gardła w zarządzaniu produkcją i projektami są stałym elementem łańcucha procesów. Obecnie nie ma na świecie systemu, który byłby ich pozbawiony, choćby były jak najmniejsze. Kluczowa staje się ich identyfikacja, ponieważ tylko wtedy poprawi się wydajność linii produkcyjnej.
Standardowo wyróżnia się krótkoterminowe wąskie gardła, czyli takie, które mają charakter tymczasowy – może to być wykwalifikowany pracownik na urlopie. Przeciwieństwem są długoterminowe wąskie gardła, które mają charakter stały i mogą znacząco spowolnić, a nawet zahamować całą produkcję – przykładem jest mało wydajna maszyna.
Powszechnie przyjmuje się, ze wąskie gardło w produkcji spowodowane jest niedoborem zasobów kadrowych i technologicznych, jednak mogą obejmować również działania mające wpływ na proces produkcyjny jak integracja danych, obieg dokumentów czy zarządzanie zadaniami.
Jak zidentyfikować wąskie gardła w produkcji?
Wąskie gardła można zidentyfikować i przeanalizować poprzez znalezienie obszarów, w których brakuje przepustowości, i ocenę wydajności maszyn. Na etapie planowania produkcji należy zlokalizować wszystkie wąskie gardła, które są po prostu miejscami krytycznymi mającymi wpływ na płynność pracy oraz poziom kosztów produkcji. Skuteczny w tym przypadku jest controlling, który umożliwia nie tylko określenie rodzaju, ale i ilości występujących wąskich gardeł. Przydatne również są symulacje i warianty planu produkcji.
W przypadku wąskich gardeł nie tylko ważna jest identyfikacja, ale też ich eliminacja. Można to zrobić poprzez zainwestowanie w rozwój stanowiska będącym ograniczeniem lub oddelegowanie części produkcji wąskiego gardła na zewnątrz (outsourcing). Z badań Adama Koklińskiego wynika, że 50% przedsiębiorstw produkcyjnych przekazuje pewne wąskie gardła do realizacji na zewnątrz, natomiast 29% przedsiębiorstw przyjmuje takie zlecenia od innych firm (zobacz źródło).
Outsourcing procesów produkcyjnych jest często wykorzystywaną czynnością eliminującą wąskie gardła, ale nie jest jedyną metodą. Rozwiązaniem może być wyznaczenie więcej osób do działania, inwestycja w większą ilość maszyn, szkolenie większej ilości operatorów dla maszyny z wąskim gardłem itp. W praktyce może okazać się, że wystarczy wąskie gardło przesunąć na koniec procesu, aby utrzymać stały przepływ, przy czym należy nadzorować, czy zastosowane środki zaradcze nie sprawiły, że wąskie gardło przemieściło się w inne miejsce.
Szybka i przede wszystkim poprawna identyfikacja wąskich gardeł w produkcji umożliwia zastosowanie środków zaradczych i nadzorujących odpowiednich dla danej części systemu produkcyjnego. W tym celu przyda się rozwiązanie do planowania produkcji z możliwością dokonywania dynamicznego i wielokrotnego symulowania optymalizacji zleceń produkcyjnych, a to umożliwia moduł APS systemu ERP.
Symulacje i warianty planu produkcji z APS
APS (Advanced Planning and Scheduling) to podstawowy moduł systemu proALPHA ERP, który łączy elastyczność z harmonogramowaniem produkcji. Największą zaletą modułu jest możliwość planowania i optymalizacji w ujęciu wielozasobowym, dzięki czemu można szybko zidentyfikować wąskie gardła lub konflikty zasobów z innymi procesami, co pomoże uniknąć opóźnień w harmonogramach.
Korzyści modułu proALPHA APS:
Planowanie i optymalizowanie wielozasobowe z uwzględnieniem priorytetów zleceń produkcyjnych.
Realistyczne i elastyczne planowanie z modelami produkt-proces z uwzględnieniem nawet kilku zleceń.
Pełna synchronizacja, dzięki czemu można optymalnie zarządzać wszystkimi zasobami.
Rozpoznanie i pokrywanie zapotrzebowań zasobowych średnio- i długoterminowych.
Ustalanie realistycznych terminów dostaw dzięki zapytaniom CTP (Capable to Promise).
Korzystanie z modułu APS w systemie proALPHA ERP zapewnia dokładny przegląd obszarów związanych z procesem produkcyjnym. To z kolei ułatwia monitorowanie i kontrolowanie etapów produkcyjnych przez cały okres trwania projektu, co przekłada się na eliminację wąskich gardeł i wykorzystanie całościowego potencjału produkcyjnego.
KORZYŚCI PŁYNĄCE Z URUCHOMIENIA MODUŁU APS W SYSTEMIE PROALPHA ERP OBRAZUJE MATERIAŁ FILMOWY:
Komentarze (0)
Napisz komentarz
Nie ma tutaj jeszcze żadnego komentarza, bądź pierwszy!
Wdrożenie systemu ERP to moment, który w wielu firmach kończy się symbolicznym oddechem ulgi. System działa, dane migrowane, konsultanci kończą pracę, a zarząd kieruje uwagę na kolejne projekty. Ale właśnie wtedy zaczyna się prawdziwy test skuteczności systemu ERP – etap, o którym znacznie rzadziej się mówi, a który decyduje o tym, czy inwestycja naprawdę przyniesie długofalowe korzyści.
Ten etap to utrzymanie efektywności po wdrożeniu, czyli okres, gdy system musi nie tylko „działać”, ale też rozwijać się razem z biznesem, odpowiadać na nowe potrzeby i realia codziennej pracy.
Dlaczego po „go-live” zaczynają się schody
Wielu menedżerów ma poczucie, że najtrudniejsze już za nimi. W praktyce to dopiero początek. System ERP – choć przetestowany i zatwierdzony – dopiero teraz styka się z prawdziwym życiem organizacji: nieprzewidywalnością procesów, ludzkimi przyzwyczajeniami i złożonością danych.
Po kilku tygodniach czy miesiącach od startu pojawiają się drobne problemy:
użytkownicy zgłaszają, że „kiedyś było szybciej”,
dane przestają się zgadzać,
procesy, które działały na papierze, w praktyce okazują się niefunkcjonalne,
część zespołu wraca do pracy w Excelu, bo „tak wygodniej”.
Nie są to awarie – to objawy braku optymalizacji po wdrożeniu. Z pozoru drobne rzeczy, które jednak z czasem tworzą tzw. lukę efektywności, czyli różnicę między potencjałem systemu a tym, jak faktycznie wspiera on codzienną pracę.
Co tak naprawdę oznacza „optymalizacja po wdrożeniu”
Optymalizacja post-implementation to nic innego jak ciągłe dopasowywanie systemu ERP do realiów biznesu. Nie chodzi o gaszenie pożarów czy reagowanie na błędy, ale o świadome zarządzanie zmianą – tak, by system był coraz lepszy, a nie coraz bardziej przestarzały.
To etap, w którym organizacja powinna:
analizować, jak pracownicy rzeczywiście korzystają z systemu,
dostosowywać procesy do nowych wymagań,
wprowadzać usprawnienia, które zwiększają wydajność i jakość danych,
regularnie szkolić użytkowników i aktualizować wiedzę.
Brzmi jak duże przedsięwzięcie? I słusznie. Bo to proces ciągły, nie jednorazowy projekt.
Pięć praktyk, które pomagają utrzymać efektywność ERP na lata
1. Ustal model zarządzania ciągłym doskonaleniem
Po wdrożeniu systemu często dzieje się coś przewidywalnego – odpowiedzialność się rozmywa. Każdy zakłada, że „ktoś się tym zajmie”, ale nikt nie ma tego formalnie w zakresie obowiązków.
Dlatego warto już na starcie powołać dedykowany zespół optymalizacji ERP – nie tylko z IT, ale też z przedstawicielami działów operacyjnych. To powinna być stała jednostka, traktowana strategicznie, a nie jako doraźna grupa projektowa.
Jej zadania?
regularne przeglądy użycia systemu,
identyfikacja problemów i priorytetów zmian,
zbieranie opinii użytkowników,
inicjowanie usprawnień w procesach.
Takie ciało działa trochę jak „ERP Steering Committee” – most łączący strategię firmy z codziennym korzystaniem z systemu znany z projektu wdrożeniowego.
2. Mierz efektywność ERP przez pryzmat biznesu, nie tylko IT
Wielu liderów wciąż patrzy na ERP przez pryzmat dostępności systemu, liczby zgłoszeń w helpdesku czy czasu reakcji. To ważne, ale nie mówi nic o realnym wpływie na biznes.
Zamiast skupiać się na tym, czy system „działa bez błędów”, warto zapytać:
Czy skróciliśmy czas realizacji zamówień?
Czy rotacja zapasów się poprawiła?
Czy księgowi zamykają miesiąc szybciej?
Czy dział kadr wykonuje mniej manualnych operacji?
To właśnie biznesowe KPI są prawdziwym barometrem sukcesu ERP. Ich monitorowanie pozwala wychwycić, gdzie system nie wspiera procesów tak, jak powinien, i w jakich obszarach potrzebne są zmiany.
3. Dbaj o relacje z dostawcą systemu
Po uruchomieniu ERP wiele firm przestaje utrzymywać regularny kontakt z dostawcą – aż do momentu, gdy coś przestaje działać. A przecież to partner, który zna system od podszewki i może pomóc nie tylko rozwiązać problemy, ale też zapobiec ich powstawaniu.
Warto stworzyć strukturę komunikacji z dostawcą, która działa systematycznie, a nie tylko w trybie awaryjnym. Może to być np.:
cykliczne spotkanie planistyczne przed aktualizacjami,
wspólne przeglądy SLA i KPI,
obiektywna karta oceny responsywności i jakości wsparcia.
Taka współpraca oparta na partnerstwie, a nie wyłącznie serwisie, daje obopólne korzyści. Dostawca rozumie kontekst biznesowy, a organizacja zyskuje pewność, że system nie „dryfuje” w niepożądanym kierunku.
4. Umacniaj odpowiedzialność procesową i cykle szkoleń
Jednym z najczęstszych błędów po wdrożeniu jest powrót do starych nawyków – pracy w arkuszach, obchodzenia systemu „na skróty”, używania obejść. To właśnie wtedy rodzą się nieefektywności i błędy w danych.
Rozwiązanie? Jasne przypisanie właścicieli procesów. Każdy kluczowy obszar – od zamówienia do płatności, od księgowania po raportowanie – powinien mieć osobę odpowiedzialną nie tylko za proces, ale też za jego zgodność z systemem.
Drugi element to regularne szkolenia przypominające, najlepiej co 6–12 miesięcy. Zmieniają się wersje oprogramowania, zmieniają się ludzie, zmieniają się też same procedury. Szkolenia pomagają utrwalić dobre praktyki, a przy okazji pokazują pracownikom, że system nie jest „skończony”, tylko stale się rozwija.
5. Wprowadź krótkie cykle optymalizacyjne
Najlepsze organizacje nie czekają, aż problem urośnie. Zamiast tego działają krótkimi, intensywnymi cyklami optymalizacji – tzw. sprintami.
Każdy sprint trwa zwykle 4–6 tygodni i skupia się na konkretnym obszarze:
automatyzacja ręcznego zadania,
eliminacja powielania danych,
poprawa widoczności w raportach,
usprawnienie konkretnego workflow.
Taki sposób pracy pozwala reagować szybko, bez wielomiesięcznych projektów. Każdy sprint powinien zakończyć się analizą efektów i wnioskami, które trafiają z powrotem do zespołu zarządzającego ERP.
To podejście szczególnie dobrze sprawdza się w organizacjach złożonych, np. po fuzjach czy przejęciach, gdzie różne jednostki korzystają z systemu w nieco inny sposób.
ERP po wdrożeniu – czyli faza, w której zaczyna się prawdziwa transformacja
Prawdziwa wartość ERP nie ujawnia się w dniu startu systemu, ale w miesiącach i latach po wdrożeniu. To właśnie wtedy organizacja ma szansę zbudować przewagę konkurencyjną, jeśli potraktuje system nie jako narzędzie, ale jako żywy element swojej strategii.
Zbyt wiele firm traktuje ERP jak projekt zakończony wraz z migracją danych. Tymczasem to dopiero początek cyklu doskonalenia – cyklu, w którym każda aktualizacja, każda analiza KPI, każde szkolenie użytkowników składa się na ciągłe podnoszenie wartości systemu.
Efekty? Mniej błędów, większa przejrzystość danych, krótsze procesy, bardziej świadomi użytkownicy – i organizacja, która z roku na rok działa sprawniej.
Podsumowując
Jeśli mielibyśmy ująć to w jednym zdaniu: wdrożenie ERP to maraton, nie sprint.
Moment uruchomienia systemu to dopiero pierwsza linia mety. Prawdziwe zwycięstwo przychodzi wtedy, gdy system pozostaje wydajny, użyteczny i spójny z celami biznesu – nawet długo po odejściu konsultantów.
Czy w Państwa organizacji etap „po wdrożeniu” to okres ciszy, czy może szansa na rozwój? Bo właśnie w tej fazie decyduje się, czy ERP stanie się fundamentem wzrostu, czy kolejnym, kosztownym narzędziem zapomnianym w codziennym biegu.
Grupa Proalpha to firma funkcjonująca na rynku od 30 lat, obsługująca ponad 8 tysięcy klientów na całym świecie. System proALPHA ERP jest przeznaczony dla średnich przedsiębiorstw produkcyjnych i dostępny jest w 15 wersjach językowych....