ERP

Artykułów w bazie: 823

Hosting ERP dla branży FMCG – jak wybrać najlepsze rozwiązanie w chmurze?

Szybkość działania, elastyczność i bezpieczeństwo danych – to trzy filary, na których opiera się codzienna praca firm z sektora FMCG. W branży, w której liczy się czas dostawy, sprawność sprzedaży i błyskawiczna reakcja na zmieniające się potrzeby rynku, system ERP staje się sercem całego przedsiębiorstwa. Ale co, jeśli to serce zwalnia przez zbyt wolny serwer? Właśnie dlatego coraz więcej firm decyduje się przenieść swój system ERP do chmury, korzystając z profesjonalnego hostingu ERP. Dlaczego branża FMCG potrzebuje hostingu ERP w chmurze? Firmy z branży FMCG pracują w środowisku, które nie wybacza przestojów. Każda minuta opóźnienia w przetwarzaniu danych logistycznych, raportów sprzedaży czy informacji o stanach magazynowych może oznaczać realne straty finansowe. Hosting ERP w chmurze eliminuje te problemy dzięki: stabilności działania – zasoby serwerowe automatycznie dopasowują się do obciążenia, dostępowi do danych 24/7 – z każdego miejsca i urządzenia, redukcji kosztów IT – brak konieczności utrzymywania własnej infrastruktury, lepszej ochronie danych – regularne backupy i zabezpieczenia zgodne z RODO. Dla sektora FMCG to nie tylko wygoda, ale przede wszystkim utrzymanie ciągłości procesów – kluczowa kwestia, gdy planowanie produkcji, sprzedaży i logistyki musi działać bez przerw. Hosting ERP dopasowany do Twojej branży – rozwiązania Itmation Firma Itmation od lat specjalizuje się w rozwiązaniach chmurowych dla systemów ERP, współpracując z przedsiębiorstwami z różnych branż, w tym FMCG. Jej oferta obejmuje m.in.: hosting ERP dla popularnych systemów, takich jak enova365, Comarch ERP Optima, Symfonia czy Subiekt GT, możliwość uruchomienia środowiska wirtualnego nawet w kilka godzin, pełne wsparcie techniczne i migrację danych bez przestojów pracy przedsiębiorstwa, indywidualne parametry serwera dostosowane do wielkości i charakteru firmy. W praktyce oznacza to, że rozwiązania Itmation nie są „uniwersalne”, ale skrojone pod specyfikę danego biznesu – inny model działania ma hurtownia spożywcza, a inny producent napojów czy sieć sklepów detalicznych. Przykład zastosowania Jedna z firm współpracujących z Itmation, działająca w sektorze dystrybucji produktów spożywczych, dzięki przeniesieniu ERP do chmury zyskała: skrócenie czasu raportowania o 40%, możliwość pracy zdalnej w całym dziale sprzedaży, całkowite wyeliminowanie przestojów w komunikacji między oddziałami. Podsumowanie Hosting ERP dla branży FMCG to dziś nie luksus, lecz konieczność, jeśli firma chce utrzymać tempo i konkurencyjność. Wybierając partnera technologicznego, warto postawić na stabilność, bezpieczeństwo i realne wsparcie. Dlatego coraz więcej przedsiębiorstw wybiera Itmation – firmę, która nie tylko udostępnia serwer wirtualny, ale zapewnia kompleksowe środowisko ERP w chmurze, gotowe do pracy w najbardziej wymagających warunkach.
Obrazek wyróżniający dla 'Hosting ERP dla branży FMCG – jak wybrać najlepsze rozwiązanie w chmurze?'

Hosting ERP dla branży handlowej – jak zwiększyć efektywność sprzedaży dzięki chmurze?

Branża handlowa to ciągły ruch: zamówienia, dostawy, faktury, stany magazynowe i raporty sprzedaży. Każde opóźnienie w przepływie informacji może oznaczać utracony zysk lub niezadowolonego klienta. Dlatego coraz więcej firm decyduje się przenieść swój system ERP do chmury, korzystając z profesjonalnych rozwiązań takich jak hosting ERP dla branży handlowej od Itmation. Dlaczego firmy handlowe przenoszą ERP do chmury? System ERP w handlu to nie tylko baza danych – to centrum dowodzenia całym biznesem. Od sprawnej synchronizacji sprzedaży online i offline, po szybki dostęp do informacji o produktach i stanach magazynowych.W środowisku lokalnym (instalowanym na komputerach firmowych) często pojawiają się ograniczenia: spowolnione działanie programu firmowego przy dużej liczbie użytkowników, trudność w pracy zdalnej, ryzyko utraty danych przy awarii sprzętu, wysokie koszty utrzymania serwera i aktualizacji. Hosting ERP w chmurze eliminuje te problemy. Firmy handlowe zyskują: dostęp do systemu z dowolnego miejsca – niezależnie, czy to biuro, magazyn czy punkt sprzedaży, automatyczne aktualizacje i kopie zapasowe, bezpieczne przechowywanie danych zgodne z wymogami RODO, skalowalność – serwer dopasowuje się do sezonowych wzrostów sprzedaży (np. świątecznych). Itmation – chmura dopasowana do Twojego handlu Firma Itmation oferuje hosting ERP stworzony z myślą o biznesach, które sprzedają szybko, dużo i wielokanałowo. Jej rozwiązania wspierają zarówno małe sklepy detaliczne, jak i rozbudowane sieci handlowe. W ofercie znajdziesz: hosting dla popularnych systemów, takich jak enova365, Comarch ERP Optima, Symfonia, Subiekt GT czy Subiekt nexo, pełną obsługę migracji – bez przestojów i utraty danych, dostępność programu firmowego 24/7 z dowolnego urządzenia, możliwość pracy zdalnej. Co ważne, Itmation nie działa szablonowo. Każde wdrożenie poprzedza analiza specyfiki sprzedaży i obciążenia systemu, dzięki czemu hosting jest zawsze dostosowany do realnych potrzeb firmy. Przykład z praktyki Jeden z klientów Itmation – sieć sklepów z wyposażeniem wnętrz – dzięki przeniesieniu programu ERP do chmury: przyspieszył działanie programu o 50%, zintegrował sprzedaż stacjonarną z e-commerce, zyskał pełen dostęp do raportów sprzedaży w czasie rzeczywistym, również z telefonu. Efekt? Mniej przestojów, lepsza kontrola i bardziej elastyczne warunki pracy dla zespołu. Podsumowanie Hosting ERP dla branży handlowej to rozwiązanie, które pozwala skupić się na sprzedaży, a nie na problemach technicznych. W czasach, gdy handel przenosi się do chmury, wybór odpowiedniego partnera IT to decyzja strategiczna. Dlatego warto postawić na Itmation – firmę, która nie tylko przenosi Twój system ERP do chmury, ale też zapewnia mu pełną wydajność, bezpieczeństwo i gotowość do pracy 24/7.
Obrazek wyróżniający dla 'Hosting ERP dla branży handlowej – jak zwiększyć efektywność sprzedaży dzięki chmurze?'

Gdy dane zaczynają mówić twoim językiem

Znasz to uczucie bezradności, gdy intuicja mówi ci, że coś jest nie tak w biznesie, ale dopóki nie dotrą raporty, nie możesz podjąć decyzji? Albo tę niedogodność, gdy widzisz problem w liczbach, ale żeby na niego zareagować, musisz zamknąć arkusz Excela, zalogować się do systemu i błądzić przez dziesiątki ekranów? To nie jest kwestia złego systemu czy niedostatku kompetencji. To fundamentalny rozwód między światem danych a światem działania – rozwód, który kosztuje firmy więcej, niż są skłonne przyznać. Z artykułu dowiesz się: dlaczego dostęp do danych „sprzed trzech dni” może być gorszy niż ich brak, jak wygląda codzienność w organizacji, gdzie analiza i akcja są rozdzielone, co naprawdę oznacza „synergia” między Business Intelligence a systemem ERP, jak technologia może oddać kontrolę w ręce ludzi biznesu, nie tracąc bezpieczeństwa, jaką transformację przechodzą organizacje, gdy dostęp do danych przestaje być problemem, a staje się przewagą konkurencyjną. Gdy liczby milczą, choć powinny krzyczeć Siedzisz przed ekranem z kubkiem kawy, która zdążyła już wystygnąć. Przed tobą raport sprzedaży, który właśnie dotarł mailem. Kolorowe wykresy, starannie ułożone tabele. Ktoś włożył w to pracę – widać to po każdym procencie, każdej dziesiętnej po przecinku. Ale jest jeden problem. Raport dotyczy sprzedaży z poprzedniego tygodnia. A ty patrzysz na jeden konkretny słupek, który jest znacząco niższy niż pozostałe. Sprzedaż dla kluczowego klienta, którego zamówienia zawsze były stabilne, nagle spadła o czterdzieści procent. Twoja intuicja krzyczy, że coś jest nie tak. Może problem z płatnościami? Może klient zaczyna się rozglądać za konkurencją? A może po prostu zmienił się sezon i to naturalna fluktuacja? Nie wiesz. Nie możesz wiedzieć, bo liczby milczą. Pokazują ci przeszłość, ale nie dają kontekstu. Nie mówią ci, czy ten klient ma zaległe faktury, czy wykorzystał limit kredytowy, czy w ogóle jego branża ma teraz słabszy miesiąc. Chcesz sprawdzić. Zamykasz Excela, logujesz się do systemu ERP. Moduł CRM, potem finanse, potem magazyn. Każdy obszar to osobny ekran, osobne menu, osobne kliknięcia. Gdzieś po piętnastu minutach masz już połowę obrazu. Druga połowa wymaga telefonu do działu finansowego. Jest już po dziewiątej. Problem został zidentyfikowany o ósmej trzydzieści. Minęło pół godziny. W tym czasie powinieneś już zrozumieć przyczynę, podjąć decyzję o dalszych krokach, zlecić działania odpowiednim osobom. Ale nie mogłeś. Bo twoje narzędzia nie mówią twoim językiem. Gdy pilne oznacza „zostań po godzinach” Z kolei w dziale kontrolingu ktoś właśnie dostał wiadomość, która rujnuje piątkowe popołudnie. Zarząd potrzebuje pilnej analizy: sprzedaż w podziale na oddziały i kategorie produktów, kwartał trzeci, koniecznie przed końcem dnia. Ta osoba wie, co to oznacza. Eksport danych z ERP – pół godziny, przy odrobinie szczęścia. Oczyszczanie danych – kolejne dwadzieścia minut, bo zawsze są jakieś niespójności, duplikaty, brakujące wartości. Potem Excel, tabela przestawna, formatowanie, sprawdzanie sum kontrolnych. Jeśli szczęście dopisze, dwie, może trzy godziny pracy. To nie jest pierwsza taka sytuacja. Poprzednim razem był to podział według przedstawicieli handlowych. Wcześniej według regionów. Za każdym razem to samo: surowe dane, te same mechaniczne czynności, ten sam niekończący się Excel. I każdemu, kto pracował kiedyś jako analityk biznesowy, chodzi po głowie ta sama myśl: „Przecież te dane już są w systemie. Są aktualne, są poprawne, są połączone. Dlaczego muszę je wyciągać, żeby móc je zobaczyć?” Bo system nie został zaprojektowany z myślą o analizie. Został zaprojektowany z myślą o operacjach. Sprzedaż, fakturowanie, magazyn – wszystko działa. Ale gdy chcesz zobaczyć dane inaczej, z innej perspektywy, w innym układzie… musisz je wynieść poza system. Piątkowe popołudnie właśnie przestało być piątkowym popołudniem. Co łączy te dwie historie? Dyrektor handlowy i kontroler finansowy żyją w dwóch różnych światach, ale ich wyzwanie ma wspólne źródło. To rozwód między danymi a działaniem. Między informacją a kontekstem. Między systemem operacyjnym a narzędziami analitycznymi. W większości organizacji te dwa światy są rozdzielone. Dane żyją w systemie ERP – tam powstają, tam są przechowywane, tam są aktualizowane w czasie rzeczywistym. Ale analiza? Analiza odbywa się gdzie indziej. W arkuszach Excela, w narzędziach Business Intelligence „podpiętych” do systemu, w raportach generowanych raz na tydzień. Ta separacja ma konsekwencje głębsze niż tylko stracony czas. Po pierwsze, tworzy opóźnienie. Dane w ERP zmieniają się co sekundę – nowe zamówienie, nowa płatność, nowa wysyłka. Ale raport, który trafia na biurko menedżera, jest migawką z przeszłości. Może mieć dzień, może tydzień, ale zawsze jest już nieaktualny w momencie otwarcia. Po drugie, zabija kontekst. Liczba w Excelu to tylko liczba. Nie ma za nią przycisku „zobacz szczegóły”, „przejdź do kartoteki klienta”, „zmień limit kredytowy”. Widzisz problem, ale nie możesz na niego zareagować. Musisz zmienić narzędzie, zmienić kontekst, zmienić tryb pracy. Po trzecie, więzi ludzi w rolach, które nie odzwierciedlają ich prawdziwej wartości. Analitycy biznesowi – inteligentni, kompetentni ludzie, którzy powinni odkrywać trendy i budować strategie – spędzają większą część swojego czasu na eksportowaniu i oczyszczaniu danych. Menedżerowie, którzy powinni szybko podejmować decyzje, czekają w kolejce po raporty. A dział IT? Zespoły IT, pełne kompetentnych specjalistów, zostają uwięzione w niekończącym się strumieniu zgłoszeń. Każdy „prosty raport” trafia do ich kolejki, choć to nie jest prawdziwa praca IT – to symptom tego, że użytkownicy biznesowi nie mają odpowiednich narzędzi. Do tego dochodzi konieczność oceny, czy dany raport wymaga zaangażowania zewnętrznej firmy wdrożeniowej, co dodatkowo wydłuża proces i komplikuje planowanie. To nie jest problem technologiczny. To sposób, w jaki organizacje pracują z danymi, zakłada, że analiza jest czymś osobnym od działania. Że najpierw „oglądamy liczby”, a potem „robimy coś w systemie”. Ten podział był może sensowny dwadzieścia lat temu. Dziś jest anachronizmem, który kosztuje firmy fortunę w straconej efektywności i utraconych okazjach. Synergia: gdy system zaczyna myśleć twoim tokiem Wyobraź sobie inną rzeczywistość. Jest poniedziałek, 8:30. Otwierasz swoje centrum dowodzenia – kokpit zarządczy w systemie TRIVA, który agreguje wszystko, czego potrzebujesz. Sprzedaż, budżet, kluczowe wskaźniki, finanse, produkcja. Wszystko na jednym ekranie, wszystko aktualne na sekundę. Propozycja wizualizacji kokpitu 360o w systemie TRIVA Widzisz niepokojący sygnał – spadek w kluczowych wskaźnikach sprzedaży. Ale tym razem nie musisz domyślać się przyczyn. Z poziomu kokpitu przechodzisz do kolejnego kokpitu ze szczegółowymi danymi sprzedaży w rozbiciu na konkretnych kontrahentów. Natychmiast identyfikujesz źródło problemu: jeden z kluczowych klientów znacząco ograniczył zamówienia. Propozycja wizualizacji kokpitu „Sprzedaż kontrahentów – szczegółowo” w systemie TRIVA I widzisz problem: dwie faktury przeterminowane, łącznie czterdzieści pięć tysięcy złotych. Limit kredytowy niemal wyczerpany. Rozwiązanie jest na wyciągnięcie ręki. Stąd, z tego samego kokpitu, wysyłasz wiadomość do działu finansowego z pytaniem o możliwość zmiany limitu kredytowego. Odpowiedź przychodzi szybko – kilka minut, nie kilka godzin. Limit zostaje skorygowany, ty wracasz do pracy nad strategią wobec tego klienta. Od zobaczenia problemu do podjęcia akcji minęły minuty, nie godziny. To nie jest science fiction. To jest synergia Business Intelligence z systemem ERP. Gdy dane i działanie przestają być rozdzielone, a stają się jednym przepływem pracy. Co to właściwie znaczy „synergia”? To słowo jest nadużywane w marketingu technologicznym. Ale w kontekście TRIVA ma bardzo konkretne, trzypoziomowe znaczenie. Pierwszy poziom: czas rzeczywisty. Nie ma eksportów. Nie ma „odświeżania” danych. Kokpit Business Intelligence pokazuje dane bezpośrednio z bazy systemu ERP. Gdy magazynier potwierdza wysyłkę w systemie, dane są natychmiast dostępne w bazie. Po odświeżeniu widoku widzisz aktualny stan – bez opóźnień, bez eksportów, bez oczekiwania na „raport z wczoraj”. To nie jest „prawie” czas rzeczywisty. To jest czas rzeczywisty. Drugi poziom: zachowany kontekst. Dane w kokpicie nie są oderwanymi liczbami w próżni. Kiedy widzisz wskaźnik, który budzi twoje wątpliwości, możesz zbudować kokpit tak, aby każda informacja prowadziła cię do jej źródła. Chcesz zrozumieć, dlaczego sprzedaż w danym regionie spadła? Możesz przejść do listy kontrahentów i połączyć je z historią ich zamówień. Nie musisz zgadywać ani czekać na kolejny raport – dane źródłowe są na wyciągnięcie ręki, w naturalnym przepływie twojego myślenia. Trzeci poziom: akcja bez przełączania kontekstu. To jest prawdziwy przełom. Z poziomu kokpitu analitycznego możesz podejmować akcje biznesowe. Zmieniać limit kredytowy. Blokować sprzedaż. Wystawiać fakturę. Planować spotkanie. Nie wychodzisz z trybu analizy. Nie przełączasz się do „trybu operacyjnego”. Widzisz dane, rozumiesz sytuację, działasz – wszystko w jednym przepływie myśli i pracy. To jest właśnie synergia. Nie integracja, bo integracja to połączenie dwóch osobnych systemów. Synergia to jeden system, który myśli tak jak ty. Technologia low-code: oddać kontrolę, nie tracąc bezpieczeństwa Jest jeszcze jeden wymiar tej historii, równie ważny. Dotyczy tego, kto ma kontrolę nad narzędziami. W tradycyjnym modelu, gdy menedżer potrzebuje nowego raportu albo innego widoku danych, zgłasza to do działu IT. Dział IT ocenia zapotrzebowanie, umieszcza je w kolejce, planuje zmiany. Jeśli szczęście dopisze, nowy raport jest gotowy za dwa tygodnie. Jeśli nie – za dwa miesiące. Ten model ma jedną fundamentalną wadę: zabija spontaniczność analizy. Nie możesz zadać sobie pytania „co by było, gdyby…?” i od razu sprawdzić odpowiedzi. Musisz poczekać, aż ktoś zrobi ci narzędzie do sprawdzenia. W TRIVA ten model zmienia zasady gry, i to w sposób, który nie zagraża bezpieczeństwu danych. Kontroler finansowy, który dotychczas prosił IT o kolejne przeróbki raportów, teraz sam buduje kokpity dla swojego działu. Nie pisze ani linijki kodu. Przeciąga komponenty – wykres tutaj, tabela przestawna tam, panel filtrów z boku. Podpina dane z gotowej biblioteki wizualizacji. Ustawia rozmiary, kolory, zakresy. Testuje. Zapisuje. Udostępnia menedżerom. Czas na zbudowanie zaawansowanego kokpitu zarządczego, który agreguje dane ze sprzedaży, finansów i produkcji? Kilkanaście minut! Nie kilkanaście dni. Kilkanaście minut! Ale – i to jest kluczowe – nie może zobaczyć danych, do których nie ma uprawnień. Struktura bezpieczeństwa w TRIVA obowiązuje również w Business Intelligence. Dział IT nadal kontroluje, kto ma dostęp do jakich danych. Ale użytkownicy końcowi kontrolują, jak te dane są prezentowane i analizowane. To rozwiązuje konflikt, który od lat nęka organizacje: potrzeba elastyczności biznesowej kontra wymogi bezpieczeństwa IT. W TRIVA te dwa światy nie muszą ze sobą walczyć. Piątkowe popołudnie, wersja druga Wróćmy do kontrolera finansowego i jego piątkowego popołudnia pochłoniętego przez pracę nad raportem. W świecie TRIVA ta sama sytuacja wygląda inaczej. Zarząd prosi o pilną analizę: sprzedaż według oddziałów i kategorii produktów, kwartał trzeci. Kontroler otwiera swój kokpit analityczny. Przechodzi do kafelka „tabela przestawna” – narzędzia, które działa dokładnie jak w Excelu, ale operuje bezpośrednio na żywych danych ERP. Przeciąga wymiar „Oddział” do wierszy. Dodaje wymiar „Kategoria produktu” do kolumn. Ustawia miarę „Przychód netto”. Filtruje okres na Q3. Propozycja wizualizacji kokpitu „Analiza sprzedaży – tabela przestawna” w systemie TRIVA Wynik pojawia się natychmiast. Żadnych eksportów, żadnego oczyszczania danych, żadnych formuł. Dane są już czyste, są już połączone, są już aktualne. Kontroler może teraz udostępnić członkom zarządu bezpośredni dostęp do tego kokpitu. Nie muszą czekać na wiadomość z wynikami – dane są zawsze aktualne, zawsze dostępne, zawsze w tym samym miejscu.. Minęło pięć minut. Piątkowe popołudnie zostaje piątkowym popołudniem. To jednak nie koniec historii. Bo następnym razem, gdy zarząd będzie potrzebował podobnej analizy, kontroler nie będzie jej robił. Udostępni menedżerom kokpit z tą tabelą przestawną, z możliwością prowadzenia analiz według własnych wymagań. Będą mogli sami przekonfigurować wymiary, zmienić okres, dodać filtry, dostosować widok do swoich potrzeb. Kontroler przestaje być „działem raportowania”. Wraca do bycia tym, kim powinien być: analitykiem biznesowym, który identyfikuje trendy, testuje hipotezy, wspiera strategiczne decyzje firmy. Mobilność: dostęp do danych tam, gdzie podejmujesz decyzje Jest jeszcze jeden wymiar tej transformacji, który zmienia sposób, w jaki menedżerowie pracują poza biurem. Tradycyjnie analiza danych i działanie w systemie to dwie osobne rzeczywistości, szczególnie widoczne w pracy mobilnej. Możesz mieć aplikację do przeglądania raportów na telefonie, możesz otworzyć arkusz Excel. Ale gdy widzisz problem w danych, nie możesz od razu na niego zareagować. Trzeba zamknąć raport, otworzyć system ERP (jeśli w ogóle jest dostępny mobilnie), znaleźć odpowiedni moduł, wprowadzić zmiany. A często po prostu notujesz sobie „zrobić po powrocie do biura” i działasz na pamięci, polegając na doświadczeniu i – przyznajesz to sobie w duchu – trochę na intuicji. TRIVA zmienia tę sytuację przez dostęp mobilny do kokpitów. To nie jest „okrojona wersja mobilna” z trzema podstawowymi wskaźnikami. To pełnoprawny dostęp do tych samych analiz, które masz w biurze, dostosowany do pracy na mniejszym ekranie. Propozycja wizualizacji mobilnego kokpitu 360o w systemie TRIVA Co to oznacza w praktyce? Że decyzje biznesowe mogą być podejmowane tam, gdzie są potrzebne – nie tam, gdzie akurat stoi twój komputer. Spotkanie z klientem, który pyta o możliwość większej dostawy? Sprawdzasz stany magazynowe w kilka sekund, nie obiecujesz „oddzwonić z informacją”. Rozmowa z dostawcą o warunkach płatności? Masz przed oczami historię współpracy i bieżące zobowiązania. Zmienia się także psychologia pracy. Gdy wiesz, że masz dostęp do danych zawsze i wszędzie, podchodzisz do spotkań zewnętrznych z większą pewnością siebie. Nie musisz „przygotowywać się na każdy scenariusz”, bo jesteś przygotowany na wszystkie scenariusze – masz system w kieszeni. Transformacja organizacji: co się zmienia naprawdę Gdy organizacje wdrażają synergię Business Intelligence z kokpitami TRIVA, zmiany są głębsze niż tylko „szybszy dostęp do danych”. Menedżerowie odzyskują pełną kontrolę nad sytuacją. To uczucie niepewności, gdy intuicja podpowiada, że coś jest nie tak, ale brakuje twardych danych, żeby to potwierdzić – znika. Dane są zawsze. Są aktualne. Są kontekstowe. Decyzje przestają być „strzałami w ciemno”. Stają się reakcją na faktyczny stan rzeczy. Analitycy odzyskują czas i sens pracy. Przestają być „działem raportowania na telefon”. Wracają do prawdziwej analizy – identyfikowania trendów, testowania hipotez, odkrywania nieoczywistych zależności. Budują kokpity raz, udostępniają wielu. Automatyzują to, co powtarzalne. Skupiają się na tym, co strategiczne. Dział IT odzyskuje czas na prawdziwą pracę. Zgłoszenia typu „czy możesz dodać kolumnę do raportu?” przestają napływać, bo biznes sam może modyfikować swoje kokpity. IT zachowuje kontrolę nad tym, co naprawdę krytyczne – bezpieczeństwo danych, stabilność systemu, struktura uprawnień. Codzienne, operacyjne potrzeby raportowania obsługuje już biznes samodzielnie. A całej organizacji zmienia się kultura podejmowania decyzji. Gdy dane są dostępne, aktualne i łatwe w użyciu, ludzie zaczynają z nich korzystać. Rozmowy na spotkaniach przestają być oparte na „moim zdaniem” i „wydaje mi się”. Stają się oparte na „dane pokazują” i „trend wskazuje”. Intuicja i doświadczenie nie tracą znaczenia – wręcz przeciwnie, zyskują solidną podstawę faktów, która pozwala im działać skuteczniej. Zgodność z prawem: gdy regulacje przestają być przekleństwem Jest jeszcze jeden aspekt, o którym trzeba powiedzieć głośno, bo jest krytyczny dla polskiego rynku. System TRIVA, jako system ERP zaprojektowany dla polskich przedsiębiorstw, jest natywnie zgodny z regulacjami prawnymi, które dla wielu firm są źródłem bólu głowy. JPK-CIT, KSeF – to wszystko nie jest „dokładane” do systemu jako dodatek. To są funkcjonalności wbudowane w jego architekturę od podstaw. Co to oznacza w praktyce dla kontrolera finansowego? Oznacza, że raportowanie regulacyjne „dzieje się samo”. Dane są już w odpowiedniej strukturze, są już połączone według wymagań urzędów. Nie trzeba ich ręcznie agregować przed audytem, nie trzeba obawiać się kontroli skarbowej. Moduł Business Intelligence w TRIVA dziedziczy te wszystkie mechanizmy. Analizy finansowe, które buduje kontroler, automatycznie respektują strukturę wymaganą przez prawo. Kokpit pokazujący cash flow nie jest „tylko wizualizacją” – jest raportowaniem zgodnym z wymogami compliance. To brzmi jak detal techniczny, ale ma ogromne znaczenie praktyczne. Audyty i kontrole przestają być źródłem stresu. Przestajesz tracić weekendy na „przygotowywanie danych dla urzędu”. System to robi za ciebie. Zawsze poprawnie. Podsumowanie: Gdy technologia zaczyna wspomagać podejmowanie decyzji Wróćmy na moment do początku tej historii. Do dyrektora handlowego z poniedziałkowym raportem, który mówi mu o problemie, ale nie pozwala na niego zareagować. Do kontrolera finansowego, którego piątkowe popołudnie pochłania mechaniczna praca przy danych. Synergia Business Intelligence z interfejsem kokpitów TRIVA to nie jest „kolejna funkcja systemu ERP”. To jest fundamentalna zmiana w sposobie pracy z informacją. Dane przestają być przeszłością zapisaną w arkuszu. Stają się żywym, oddychającym obrazem tego, co dzieje się w firmie teraz. Nie musisz czekać na raporty. Nie musisz przełączać się między narzędziami. Nie musisz zgadywać, czy liczby, na które patrzysz, są jeszcze aktualne. Widzisz. Rozumiesz. Działasz. W jednym przepływie myśli. A technologia? Technologia przestaje być przeszkodą, którą trzeba obejść (przez eksport do Excela), albo barierą, którą trzeba sforsować (przez zgłoszenie do IT). Staje się tym, czym zawsze powinna być: narzędziem, które „myśli” twoim tokiem, „mówi” twoim językiem, „reaguje” na twoją intencję. To nie jest przyszłość. To jest dziś. I jest dostępne dla każdej organizacji, która ma dość życia w rozdziale między danymi a działaniem. Bo na koniec prawda jest prosta: najlepszy system to ten, o którym przestajesz myśleć jako o „systemie”. To ten, który staje się naturalnym przedłużeniem sposobu, w jaki pracujesz, myślisz i podejmujesz decyzje. I właśnie tak działa synergia Business Intelligence z ERP w TRIVA.
Gdy-dane-zaczynają-mówić-twoim-językiem

Zarządzanie wersjami i cyklem życia środowisk w D365 Finance

Stabilność i tempo rozwoju ERP coraz częściej rozstrzygają o efektywności operacyjnej. W świecie ciągłych aktualizacji, integracji i zmian procesów biznesowych, to nie sam „kod” bywa wąskim gardłem, lecz sposób, w jaki organizacja zarządza środowiskami i wersjami. W 7F Technology Partners traktujemy ten obszar poważnie: jasny model środowisk, przewidywalny rytm aktualizacji i rzetelna dokumentacja. Taka układanka daje kontrolę nad ryzykiem, a jednocześnie pozwala zespołom szybciej dostarczać wartość. Ile środowisk to „w sam raz”? W praktyce projektowej najczęściej stosuje się model wielośrodowiskowy, który pozwala na bezpieczne rozwijanie i testowanie aplikacji: produkcja dla użytkowników końcowych; testowe UAT/SIT, które możliwie wiernie odwzorowuje PROD; środowiska DEV dla programistów; oraz sandbox/pre-prod jako bufor przed wydaniem. Taki podział porządkuje role i ogranicza „przecieki” niestabilnych zmian do testów akceptacyjnych. To ile środowisk powinna mieć Twoja organizacja, zależy od kilku czynników, ale minimum sugerujemy 3: DEV, TEST, PROD. Cykl życia środowisk ERP – MS Dynamics 365 Finance DEV to nie UAT DEV służy szybkim iteracjom, bywa niestabilny i często operuje na uproszczonych danych. UAT/Test przeciwnie: musi zachowywać wysoki poziom stabilności, pełne integracje i jak najwierniejsze kopie danych produkcyjnych. Nie mieszamy tych ról – akceptacja biznesowa odbywa się w środowisku stabilnym, nie w miejscu aktywnego rozwoju. Rytm podnoszenia wersji D365 Finance jako rozwiązanie chmurowe dostarcza regularne Service Updates. Praktyka rynkowa – i nasze rekomendacje – to aktualizacja co najmniej raz na kwartał, poprzedzona testami regresyjnymi i przeglądem kompatybilności rozszerzeń. Zbyt długie pozostawanie na starych wydaniach eskaluje ryzyko bezpieczeństwa, problemy ze zgodnością usług oraz koszty utrzymania. Kluczowa jest także komunikacja zmian do użytkowników. Co znaczy „gotowi do wydania”? W pre-prod kończymy testy końcowe, sprawdzamy integracje end-to-end i wykonujemy kopię zapasową baz. Po wdrożeniu środowiska tymczasowe archiwizujemy tylko na krótko jako punkt odniesienia, a następnie usuwamy, by nie generować zbędnych kosztów i ryzyka ekspozycji danych. Dokumentacja, która naprawdę pomaga Każda zmiana zostawia ślad: changelog z datą i numerem wersji, krótki opis nowych funkcji i poprawek oraz wskazanie wpływu na procesy. Warstwa techniczna – kod, konfiguracje, integracje – żyje w repozytoriach (np. Azure DevOps/Git) powiązanych ze zgłoszeniami. Dla użytkowników przygotowujemy krótkie instrukcje, zwłaszcza przy modyfikacjach interfejsu czy kroków operacyjnych. Dzięki temu zespoły IT, audyt i właściciele procesów mają wspólny, aktualny obraz zmian. Historia wersji bez chaosu Wersjonowanie w Git z gałęziami na DEV/TEST/PROD ułatwia śledzenie różnic między środowiskami. Przed większymi aktualizacjami wykonujemy kopie zapasowe baz, a numerację utrzymujemy spójną z konwencją Microsoftu (np. 10.0.39.1000), co upraszcza porównania i audyt. Każda wersja ma jasny cel biznesowy – od poprawy wydajności po wymóg compliance – i formalną akceptację właścicieli procesów. Przykład z operacji W produkcji dyskretnej wdrożenie nowej funkcji planowania zleceń może przejść przez DEV w trybie szybkich iteracji CRP, następnie w UAT z realnymi integracjami MRP i magazynem WMS, by w pre-prod potwierdzić wydajność partii nocnych. Po starcie produkcyjnym changelog i instrukcje trafiają do zespołów planowania i logistyki, a „snapshot” z pre-prod pozostaje pod ręką wyłącznie na wypadek potrzeby odtworzenia. Ten sam schemat działa w łańcuchu dostaw, gdzie synchronizacja z dostawcami EDI wymaga dyscypliny środowiskowej i jasnej ścieżki wersji. Podsumowanie Zarządzanie wersjami i cyklem życia środowisk to nie „koszt uboczny” ERP, lecz mechanizm, który pozwala bezpiecznie przyspieszać. Spójny model środowisk, kwartalny rytm aktualizacji, twarde kryteria „gotowości do wydania” oraz żywa dokumentacja tworzą przewidywalny proces, który skaluje się wraz z ambicjami biznesu. Warto sprawdzić, czy nasz obecny układ daje równie dużo kontroli – i gdzie drobne korekty mogłyby poprawić proces bez podnoszenia ryzyka. Jeśli jesteś zainteresowany/a zarządzaniem wersjami D365 w swojej firmie, skontaktuj się z nami: contact@7f-tp.com.
Obrazek wyróżniający dla 'Zarządzanie wersjami i cyklem życia środowisk w D365 Finance'

Jak utrzymać efektywność systemu ERP po wdrożeniu

Wdrożenie systemu ERP to moment, który w wielu firmach kończy się symbolicznym oddechem ulgi. System działa, dane migrowane, konsultanci kończą pracę, a zarząd kieruje uwagę na kolejne projekty. Ale właśnie wtedy zaczyna się prawdziwy test skuteczności systemu ERP – etap, o którym znacznie rzadziej się mówi, a który decyduje o tym, czy inwestycja naprawdę przyniesie długofalowe korzyści. Ten etap to utrzymanie efektywności po wdrożeniu, czyli okres, gdy system musi nie tylko „działać”, ale też rozwijać się razem z biznesem, odpowiadać na nowe potrzeby i realia codziennej pracy. Dlaczego po „go-live” zaczynają się schody Wielu menedżerów ma poczucie, że najtrudniejsze już za nimi. W praktyce to dopiero początek. System ERP – choć przetestowany i zatwierdzony – dopiero teraz styka się z prawdziwym życiem organizacji: nieprzewidywalnością procesów, ludzkimi przyzwyczajeniami i złożonością danych. Po kilku tygodniach czy miesiącach od startu pojawiają się drobne problemy: użytkownicy zgłaszają, że „kiedyś było szybciej”, dane przestają się zgadzać, procesy, które działały na papierze, w praktyce okazują się niefunkcjonalne, część zespołu wraca do pracy w Excelu, bo „tak wygodniej”. Nie są to awarie – to objawy braku optymalizacji po wdrożeniu. Z pozoru drobne rzeczy, które jednak z czasem tworzą tzw. lukę efektywności, czyli różnicę między potencjałem systemu a tym, jak faktycznie wspiera on codzienną pracę. Co tak naprawdę oznacza „optymalizacja po wdrożeniu” Optymalizacja post-implementation to nic innego jak ciągłe dopasowywanie systemu ERP do realiów biznesu. Nie chodzi o gaszenie pożarów czy reagowanie na błędy, ale o świadome zarządzanie zmianą – tak, by system był coraz lepszy, a nie coraz bardziej przestarzały. To etap, w którym organizacja powinna: analizować, jak pracownicy rzeczywiście korzystają z systemu, dostosowywać procesy do nowych wymagań, wprowadzać usprawnienia, które zwiększają wydajność i jakość danych, regularnie szkolić użytkowników i aktualizować wiedzę. Brzmi jak duże przedsięwzięcie? I słusznie. Bo to proces ciągły, nie jednorazowy projekt. Pięć praktyk, które pomagają utrzymać efektywność ERP na lata 1. Ustal model zarządzania ciągłym doskonaleniem Po wdrożeniu systemu często dzieje się coś przewidywalnego – odpowiedzialność się rozmywa. Każdy zakłada, że „ktoś się tym zajmie”, ale nikt nie ma tego formalnie w zakresie obowiązków. Dlatego warto już na starcie powołać dedykowany zespół optymalizacji ERP – nie tylko z IT, ale też z przedstawicielami działów operacyjnych. To powinna być stała jednostka, traktowana strategicznie, a nie jako doraźna grupa projektowa. Jej zadania? regularne przeglądy użycia systemu, identyfikacja problemów i priorytetów zmian, zbieranie opinii użytkowników, inicjowanie usprawnień w procesach. Takie ciało działa trochę jak „ERP Steering Committee” – most łączący strategię firmy z codziennym korzystaniem z systemu znany z projektu wdrożeniowego. 2. Mierz efektywność ERP przez pryzmat biznesu, nie tylko IT Wielu liderów wciąż patrzy na ERP przez pryzmat dostępności systemu, liczby zgłoszeń w helpdesku czy czasu reakcji. To ważne, ale nie mówi nic o realnym wpływie na biznes. Zamiast skupiać się na tym, czy system „działa bez błędów”, warto zapytać: Czy skróciliśmy czas realizacji zamówień? Czy rotacja zapasów się poprawiła? Czy księgowi zamykają miesiąc szybciej? Czy dział kadr wykonuje mniej manualnych operacji? To właśnie biznesowe KPI są prawdziwym barometrem sukcesu ERP. Ich monitorowanie pozwala wychwycić, gdzie system nie wspiera procesów tak, jak powinien, i w jakich obszarach potrzebne są zmiany. 3. Dbaj o relacje z dostawcą systemu Po uruchomieniu ERP wiele firm przestaje utrzymywać regularny kontakt z dostawcą – aż do momentu, gdy coś przestaje działać. A przecież to partner, który zna system od podszewki i może pomóc nie tylko rozwiązać problemy, ale też zapobiec ich powstawaniu. Warto stworzyć strukturę komunikacji z dostawcą, która działa systematycznie, a nie tylko w trybie awaryjnym. Może to być np.: cykliczne spotkanie planistyczne przed aktualizacjami, wspólne przeglądy SLA i KPI, obiektywna karta oceny responsywności i jakości wsparcia. Taka współpraca oparta na partnerstwie, a nie wyłącznie serwisie, daje obopólne korzyści. Dostawca rozumie kontekst biznesowy, a organizacja zyskuje pewność, że system nie „dryfuje” w niepożądanym kierunku. 4. Umacniaj odpowiedzialność procesową i cykle szkoleń Jednym z najczęstszych błędów po wdrożeniu jest powrót do starych nawyków – pracy w arkuszach, obchodzenia systemu „na skróty”, używania obejść. To właśnie wtedy rodzą się nieefektywności i błędy w danych. Rozwiązanie? Jasne przypisanie właścicieli procesów. Każdy kluczowy obszar – od zamówienia do płatności, od księgowania po raportowanie – powinien mieć osobę odpowiedzialną nie tylko za proces, ale też za jego zgodność z systemem. Drugi element to regularne szkolenia przypominające, najlepiej co 6–12 miesięcy. Zmieniają się wersje oprogramowania, zmieniają się ludzie, zmieniają się też same procedury. Szkolenia pomagają utrwalić dobre praktyki, a przy okazji pokazują pracownikom, że system nie jest „skończony”, tylko stale się rozwija. 5. Wprowadź krótkie cykle optymalizacyjne Najlepsze organizacje nie czekają, aż problem urośnie. Zamiast tego działają krótkimi, intensywnymi cyklami optymalizacji – tzw. sprintami. Każdy sprint trwa zwykle 4–6 tygodni i skupia się na konkretnym obszarze: automatyzacja ręcznego zadania, eliminacja powielania danych, poprawa widoczności w raportach, usprawnienie konkretnego workflow. Taki sposób pracy pozwala reagować szybko, bez wielomiesięcznych projektów. Każdy sprint powinien zakończyć się analizą efektów i wnioskami, które trafiają z powrotem do zespołu zarządzającego ERP. To podejście szczególnie dobrze sprawdza się w organizacjach złożonych, np. po fuzjach czy przejęciach, gdzie różne jednostki korzystają z systemu w nieco inny sposób. ERP po wdrożeniu – czyli faza, w której zaczyna się prawdziwa transformacja Prawdziwa wartość ERP nie ujawnia się w dniu startu systemu, ale w miesiącach i latach po wdrożeniu. To właśnie wtedy organizacja ma szansę zbudować przewagę konkurencyjną, jeśli potraktuje system nie jako narzędzie, ale jako żywy element swojej strategii. Zbyt wiele firm traktuje ERP jak projekt zakończony wraz z migracją danych. Tymczasem to dopiero początek cyklu doskonalenia – cyklu, w którym każda aktualizacja, każda analiza KPI, każde szkolenie użytkowników składa się na ciągłe podnoszenie wartości systemu. Efekty? Mniej błędów, większa przejrzystość danych, krótsze procesy, bardziej świadomi użytkownicy – i organizacja, która z roku na rok działa sprawniej. Podsumowując Jeśli mielibyśmy ująć to w jednym zdaniu: wdrożenie ERP to maraton, nie sprint. Moment uruchomienia systemu to dopiero pierwsza linia mety. Prawdziwe zwycięstwo przychodzi wtedy, gdy system pozostaje wydajny, użyteczny i spójny z celami biznesu – nawet długo po odejściu konsultantów. Czy w Państwa organizacji etap „po wdrożeniu” to okres ciszy, czy może szansa na rozwój? Bo właśnie w tej fazie decyduje się, czy ERP stanie się fundamentem wzrostu, czy kolejnym, kosztownym narzędziem zapomnianym w codziennym biegu.
Jak-utrzymać-efektywność-systemu-ERP-po-wdrożeniu

Candellux Lighting przechodzi cyfrową transformację z systemem Teneum

O firmie Candellux Lighting to uznany producent i dystrybutor szerokiego asortymentu elementów oświetleniowych – lamp, osprzętu i akcesoriów – przeznaczonych zarówno do wnętrz mieszkalnych, jak i biurowych. Przedsiębiorstwo może pochwalić się już ponad 30-letnią historią. Spółka prowadzi obróbkę drewna i produkcję w zakładzie zlokalizowanym pod Warszawą, a także zajmuje się dystrybucją opraw oświetleniowych. Dzięki ofercie obejmującej ponad 4000 pozycji asortymentowych Candellux obsługuje zróżnicowaną bazę klientów, w tym sieci DIY, największe krajowe hurtownie i sklepy branżowe, projektantów wnętrz oraz klientów indywidualnych. Geneza projektu Kierownictwo Candellux Lighting dostrzegło, że dotychczasowy system informatyczny, bez perspektyw rozwoju, przestał odpowiadać na dynamiczne potrzeby i ambitne plany cyfrowej transformacji firmy. Funkcjonowanie przedsiębiorstwa opierało się na kilku narzędziach IT, które działały jako wsparcie dla głównego systemu, umożliwiając realizację pojedynczych operacji. Skutkiem tego rozproszenia danych były znaczne, dodatkowe nakłady pracy wymuszające manualne powielanie informacji w różnych aplikacjach, co bezpośrednio obniżało ogólną efektywność. Świadomość pilności wdrożenia nowego oprogramowania skłoniła kierownictwo do rozpoczęcia poszukiwania nowego narzędzia IT. Złożoność operacyjna stanowiła tutaj kluczowe wyzwanie. Firma charakteryzuje się unikalnym, wypracowanym przez 30 lat unikalnym modelem biznesowym: łączy produkcję wyrobów własnej marki z zaawansowaną sprzedażą wielokanałową – obejmującą rynki B2B i B2C, realizowaną przez e-Commerce, marketplace’y, współpracę z kluczowymi sieciami handlowymi oraz sieć przedstawicieli. Działania te obejmują nie tylko Polskę, ale i 10 rynków zagranicznych. Po analizie rynku przedstawiciele firmy Candellux Lighting wiedzieli, że potrzebują rozwiązania informatycznego, które będzie w stanie objąć w całości złożoność procesową organizacji oraz zostać dostosowane do jej potrzeb. Block Quote Ostateczna decyzja o wyborze systemu Teneum WMS i ERP od Sente została podjęta z uwagi na stopień rozbudowania proponowanych rozwiązań IT i możliwość objęcia nimi wszystkich obszarów działania przedsiębiorstwa. Istotna była również możliwość dalszej rozbudowy i dostosowania oprogramowania do unikalnych potrzeb firmy. Cele projektu Cele projektu wdrożeniowego zostały określone wraz z rozpoczęciem prac i były bezpośrednio powiązane ze strategicznymi zmianami, które odbywały się w Candellux. Ich zakres oraz kształt ewoluował następnie wraz z rozwojem projektu, co spowodowało podzielenie całego wdrożenia na fazy. Na potrzeby niniejszego opisu należy podkreślić, że odnosi się on do pierwszej części prac – kolejne rozwiązania są w trakcie realizacji. W pierwszej fazie realizowanych prac przedstawiciele Candellux Lighting oraz konsultanci Sente skupili się na następujących celach: zintegrowaniu w jednym systemie wszystkich obszarów działania firmy, za pomocą kompletnego systemu ERP i WMS z elementami rozwiązań B2B, usprawnieniu pracy magazynu przez wdrożenie oprogramowania WMS, usprawnieniu pracy Działu Obsługi Klienta dzięki pobieraniu zamówień z EDI w czasie rzeczywistym i realizowaniu ich na bieżąco. Rozwiązania Rozwiązania informatyczne wdrożone podczas pierwszego etapu współpracy pozwoliły firmie Candellux Lighting na uporządkowanie procesów związanych ze sprzedażą oraz obsługą magazynu, a do najważniejszych z nich można zaliczyć: Panel handlowca – służy do efektywnego zbierania i przetwarzania wszystkich zamówień. Wcześniej zlecenia docierały głównie drogą mailową, a ich dalsza obsługa wymagała czasochłonnego obiegu informacji między pracownikami. Po wdrożeniu modułu każda transakcja wprowadzona do Panelu handlowca przez pracownika terenowego jest natychmiast widoczna w systemie ERP. Dodatkowo sprzedawca zyskuje podgląd na bieżące saldo i poziom zadłużenia poszczególnych klientów. Automatyczny przepływ zamówień – system automatycznie weryfikuje każde zamówienie. W rezultacie tej analizy zlecenie jest automatycznie przekierowywane do właściwego działu – logistyki, windykacji lub obsługi klienta – jeżeli wymaga dodatkowej, manualnej interwencji. System WMS – wprowadzenie systemu zarządzania magazynem znacząco podniosło wydajność pracy oraz poprawiło jakość realizowanych zleceń, dzięki czemu magazyn pracuje efektywniej, a klienci szybciej otrzymują swoje zamówienia. Rozwiązanie informatyczne do magazynu wspiera kompleksowo wszystkie operacje: począwszy od przyjęcia towarów i ich rozlokowanie, przez kompletację (dla zamówień paletowych, drobnicowych, jedno- i wielopozycyjnych), aż po finalną wysyłkę paczek. Integracja ze spedytorami – rozwiązanie w procesie pakowania towarów łączy się bezpośrednio z interfejsami WebApi odpowiednich firm kurierskich, nadając przesyłkę wraz z usługami dodatkowymi, a następnie odbiera i drukuje etykiety spedycyjne. Zautomatyzowanie tego procesu pozwala unikać pomyłek przy ręcznym wprowadzaniu danych podczas nadawania przesyłek za pomocą dedykowanych platform dostarczonych przez firmy kurierskie. Funkcja ta została rozszerzona o możliwość dołączania do zamówień etykiet spedycyjnych dostarczanych przez klientów wraz z zamówieniem. Etykiety te, podobnie jak te pobrane z WebApi spedytora, drukują się na zakończenie pakowania. System ułatwia przepływ informacji spedycyjnych w firmie oraz pozwoliło przekierować pracowników zaangażowanych w ten proces do innych zadań. Panel pakowania – moduł, który przyśpiesza i porządkuje proces pakowania, a także gwarantuje jego wysoką jakość. Jest drugim punktem kontroli poprawności zamówień i miejscem styku magazynu i spedycji. Korzystanie z niego pomaga zminimalizować błędy na samym końcu realizacji zamówienia. W jednym oknie rejestrowane są wszystkie dane istotne dla kosztów i specyfikacji dostawy – waga produktu z uwzględnieniem opakowania i wypełniaczy oraz wymiary paczek. Następnie automatycznie drukowane są wymagane dokumenty przewozowe. Wsparcie procesu inwentaryzacji – rozwiązanie pozwala na szybką realizację inwentaryzacji bieżących bez konieczności przerywania lub zakłócania pracy operacyjnej magazynu. Proces może być prowadzony w tle, a narzędzie nadzoruje jego bezbłędny przebieg. Bieżące inwentaryzacje wymuszają regularne porządkowanie lokacji oraz prawidłową korektę stanów magazynowych, co znacząco przyspiesza późniejszy proces zbiórki towarów. Obsługa zamienników – rozwiązanie automatycznie zarządza dodawaniem zamienników do zlecenia. W sytuacji, gdy pierwotnie zamówiony produkt jest niedostępny, ale w magazynie znajduje się akceptowalny odpowiednik, jest on natychmiast proponowany do wysyłki. Dzięki temu zlecenia realizowane są szybciej, bez konieczności wstrzymywania dostawy do czasu uzupełnienia braków. Integracja z EDI – narzędzie umożliwia elektroniczną wymianę danych o zamówieniach, pozwala na komunikację pomiędzy firmami i automatyczne przekazywanie dokumentów. Klienci Candellux Lighting zintegrowani z EDI, składają zamówienie w swoim systemie, który automatycznie przekierowuje je do firmy. Kiedy pojawiają się nowe zlecenia, zostają przetworzone w systemie Teneum. Dzięki komunikacji EDI możliwe jest też automatyczne wysłanie komunikatu o awizacji wysyłki oraz faktury sprzedaży powiązanej z zaimportowanym zamówieniem. Projekt w liczbach 6400 – liczba lokacji magazynowych 40 – liczba operatorów korzystających z systemu 3 – liczba magazynów Cyfrowa transformacja trwa Nowe rozwiązania pozwoliły firmie Candellux Lighting uporządkować, a także zwiększyć efektywność realizowanych procesów sprzedażowych i magazynowych. Ich usprawnienie ułatwiło codzienną pracę, poprawiło wydajność procesów i przyspieszyło czasochłonne dotychczas czynności. To jednak nie koniec współpracy między z firmą Sente. Obecnie zespół projektowy koncentruje się na wdrażaniu kolejnych elementów rozwiązań informatycznych oraz projektowaniu nowych funkcji, które pozwolą sukcesywnie realizować cele związane z procesem cyfrowej transformacji przedsiębiorstwa.
Candellux-Lighting-przechodzi-cyfrową-transformację-z-systemem-Teneum

Monitor ERP – właściwe decyzje dzięki świadomym prognozom

Zarządzenie firmą produkcyjną, która odnosi sukcesy, wymaga nie tylko wykwalifikowanej produkcji, ale także inteligentnych i świadomych decyzji opartych na dokładnej analizie. Monitor ERP oferuje zautomatyzowane obliczenia wstępne i końcowe, które umożliwiają optymalizację produkcji z naciskiem na jej rentowność. Podejmij właściwe decyzje Monitor ERP to nie tylko system ERP. To Twój partner strategiczny. Dzięki integracji funkcji umożliwiających dokonywanie obliczeń zarówno na podstawie danych historycznych, jak i planowanych działań, system dostarcza informacji niezbędnych do podejmowania odpowiednich decyzji. Prognozowanie nie jest już zgadywaniem, ale opiera się na konkretnych danych i analizach. Zautomatyzowane obliczenia dla efektywnej produkcji Dzięki zautomatyzowanym obliczeniom wstępnym i końcowym, Monitor ERP może zwiększyć wydajność produkcji, koncentrując się na wytwarzaniu produktów, które są rzeczywiście opłacalne. Odbywa się to poprzez dokładną analizę kosztów produkcji i innych czynników, dając wgląd w to, które produkty generują najwyższy zysk. Obliczenia dla przyszłego sukcesu Monitor ERP wykracza poza zwykłe zarządzanie danymi historycznymi i umożliwia tworzenie kalkulacji opartych na różnych scenariuszach. Analizując wpływ zmian w kosztach produkcji, takich jak wahania cen energii elektrycznej i kosztów materiałów, które mają wpływ na marże zysku dla poszczególnych produktów, system daje możliwość zaplanowania i dostosowania firmy w celu uzyskania maksymalnej rentowności. Dzięki narzędziu obliczeniowemu Monitora ERP można przekształcić budżet sprzedaży na nadchodzący rok w prognozy, co daje wgląd w przyszłe wymagania materiałowe i możliwość analizy nadchodzącej sytuacji. Umożliwia to dokonywanie rzetelnych obliczeń dotyczących produkcji, zakupów i proaktywnego planowania produkcji. Zapewnienie optymalnego zarządzania zapasami Kluczowym aspektem sukcesu w branży produkcyjnej jest utrzymanie odpowiedniego poziomu zapasów bezpieczeństwa i brak zaległości w zamówieniach. Monitor ERP stale nadzoruje, które części muszą być kupowane regularnie, a które powinny być kupowane rzadziej. Zapobiega to niepotrzebnym kosztom magazynowania, zapewniając jednocześnie dostępność w razie potrzeby. Zautomatyzowane procesy zapewniające elastyczność Potrzeby rynku i popyt na produkty mogą się szybko zmieniać. Monitor ERP jest wyposażony w zautomatyzowane procesy, które natychmiast dostosowują się do nagłych zmian potrzeb. Zapewnia to elastyczność, której potrzebujesz, bez wiązania kapitału dłużej niż to konieczne.
Monitor-ERP-właściwe-decyzje-dzięki-świadomym-prognozom

Cyfrowy duet dla przemysłu mięsnego

Branża mięsna to bardzo wymagający sektor przemysłu. Producenci każdego dnia mierzą się z szeregiem wyzwań – od rygorystycznych przepisów sanitarnych po presję terminów dostaw i konieczność zarządzania produktem o krótkim terminie przydatności. Odpowiedzią na te wyzwania jest nie tylko doskonała organizacja, ale przede wszystkim nowoczesne narzędzia cyfrowe, w tym zintegrowany duet: system ERP w chmurze i platforma Prodaso. Wyścig z czasem, czyli z czym mierzy się przemysł mięsny? Codzienność producentów to nieustanny wyścig z czasem, dyktowany krótkim terminem przydatności produktów, który wymaga błyskawicznego przetwarzania i dystrybucji. Dodatkowo przedsiębiorstwa produkcyjne muszą sprostać rygorystycznym przepisom. Ich fundamentem jest pełna identyfikowalność produktu. To oznacza, że każdy kawałek mięsa musi być śledzony od „farmy do widelca”. Do tego dochodzą wahania popytu i konieczność zarządzania odpadami – zarówno z przyczyn biznesowych, jak i ekologicznych. W takim środowisku liczy się elastyczność i precyzja, a sukces zależy od sprawnego zarządzania wszystkimi procesami. Kluczowe wyzwania branży Pełna identyfikowalność produktu. Konieczność śledzenia każdego kawałka mięsa, od miejsca pochodzenia zwierzęcia, przez etapy uboju, rozbioru, przetwórstwa, aż po finalny produkt. Wymagają tego zarówno przepisy, jak i konsumenci. Krótki termin przydatności. Szybkie procesowanie i dystrybucja są podstawą działalności i wymagają precyzyjnego planowania produkcji i logistyki. Rygorystyczne przepisy. Konieczność przestrzegania norm HACCP, IFS, BRC i wielu innych. W praktyce oznacza to prowadzenie szczegółowej dokumentacji i kontroli jakości na każdym etapie. Zarządzanie odpadami i utylizacja. Odpowiednia utylizacja odpadów jest nie tylko wymogiem prawnym, ale i kluczowym elementem efektywności biznesowej oraz dbałości o środowisko. Wahania popytu. Zmienność zamówień wymaga elastyczności produkcji i sprawnego dostosowywania się do potrzeb rynku. System ERP w chmurze. Kontrola i przejrzystość procesów System ERP (Enterprise Resource Planning), a w szczególności ten dostępny w modelu chmurowym, stanowi kręgosłup zarządzania w firmie z branży mięsnej. Pozwala on na zintegrowanie wszystkich procesów biznesowych – od zamówień i zakupów, przez produkcję, magazyn, po sprzedaż i finanse. Zobaczmy na przykładzie systemu dla produkcji BPSC ERP, jak tego typu narzędzie pomaga organizować i optymalizować funkcjonowanie przedsiębiorstwa w branży mięsnej. BPSC ERP zapewnia: Pełną identyfikowalność produktu i jego zgodność z przepisami. System nie tylko śledzi każdą partię surowca, ale także wspiera systemy jakościowe, takie jak HACCP, rejestrując dane w punktach krytycznych i kontrolując limity. „Księga wyrobów” zapewnia dostęp do danych o produkcji, zużyciu surowców i badaniach laboratoryjnych w jednym miejscu, a moduł „Rejestr zwierząt” spełnia wymogi ARMiR, co gwarantuje bezproblemowe przejście kontroli. Efektywne zarządzanie recepturami i produkcją. Moduł „Receptury” automatyzuje zarządzanie procesami produkcyjnymi i rozbiorowymi. Tworzy on bazę wiedzy o składnikach, stratach technologicznych i przepływach, umożliwiając kalkulację cen produktów w oparciu o bieżące dane. Elastyczny moduł „Planowanie” analizuje zamówienia i zapasy, aby na ich podstawie tworzyć optymalne plany produkcji. Zarządzanie partiami i terminami ważności. System dba o to, by produkty z najkrótszym terminem przydatności były wydawane w pierwszej kolejności (zasada FIFO/FEFO), co znacząco redukuje odpady. Wyjaśniając: First In, First Out (Pierwsze weszło, pierwsze wyszło) to zasada mówiąca o tym, że towary, które jako pierwsze trafiły do magazynu, powinny zostać jako pierwsze z niego wydane. Natomiast First Expired, First Out (Pierwsze straciło ważność, pierwsze wyszło) jest zasadą bardziej rygorystyczną i opiera się na tym, że towary z najbliższą datą ważności powinny zostać wydane w pierwszej kolejności, niezależnie od tego, kiedy trafiły do magazynu. Dostępność, elastyczność i skalowalność. ERP w chmurze jest dostępny z każdego miejsca, w którym przedsiębiorca ma dostęp do Internetu. To oznacza, że pracownicy mogą zarządzać procesami produkcyjnymi, sprawdzać stany magazynowe czy analizować zamówienia zarówno z biura, jak i z hali produkcyjnej czy nawet w podróży. Dane są synchronizowane w czasie rzeczywistym, co zapewnia spójność i aktualność informacji. Dodatkowo w okresach zwiększonego zapotrzebowania, np. w szczycie sezonu, firma może szybko zwiększyć moc obliczeniową systemu, a gdy popyt spadnie – równie łatwo ją zmniejszyć. Dzięki temu przedsiębiorstwo płaci tylko za te zasoby, których faktycznie używa, co przekłada się na optymalizację kosztów operacyjnych. Bezpieczeństwo, niezawodność, aktualność. Dostawcy usług chmurowych, tacy jak Forterro Polska, zapewniają najwyższe standardy bezpieczeństwa danych. Kopie zapasowe, szyfrowanie oraz stały monitoring systemów chronią firmę przed utratą danych, awariami sprzętu czy atakami hakerów. To wszystko bez konieczności zatrudniania wyspecjalizowanych informatyków. Wszelkie aktualizacje i nowe funkcjonalności są automatycznie wdrażane przez dostawcę, bez przestojów w pracy. Firma zawsze korzysta z najnowszej wersji oprogramowania, która jest zgodna z bieżącymi przepisami i najlepszymi praktykami rynkowymi. Prodaso. Sztuczna Inteligencja w produkcji Czasem sam ERP w chmurze to jednak za mało, by w pełni kontrolować proces produkcji. Jak to możliwe? Wiele firm wciąż boryka się z tym, że dostaje rozproszone informacje z hali produkcyjnej, ponieważ maszyny od różnych producentów mają odmienne interfejsy i języki.  Te problemy rozwiązuje platforma Prodaso. Jest to system, który uzupełnia ERP o wszystkie istotne dane pochodzące bezpośrednio z hali produkcyjnej, pozyskiwane za pomocą inteligentnych modułów IoT. Prodaso integruje się z modułem MRP, odpowiedzialnym za planowanie zapotrzebowania materiałowego. Dzięki temu informacje o produkcji, zużyciu surowców i postępach w realizacji zleceń trafiają automatycznie do systemu ERP, co umożliwia precyzyjne planowanie produkcji i zarządzanie materiałami. Prodaso zbiera dane z każdej maszyny w hali produkcyjnej, niezależnie od jej wieku i producenta. Nawet starsze, analogowe urządzenia mogą zostać zdigitalizowane i włączone do cyfrowego ekosystemu firmy. Dwukierunkowa komunikacja z ERP zapewnia pełną aktualność danych, natychmiastową aktualizację planów produkcyjnych oraz błyskawiczną reakcję na nieprzewidziane zdarzenia. BPSC ERP w chmurze i sztuczna inteligencja w produkcji, czyli platforma Prodaso, tworzą unikalny cyfrowy ekosystem, który przenosi proces produkcji mięsnej na wyższy poziom. Podnosi efektywność działań, zapewnia najwyższą jakość produktów i pomaga utrzymać przewagę nad konkurencją. Warto po niego sięgnąć.
Cyfrowy-duet-dla-przemysłu-mięsnego

IFS Industrial X Unleashed w Nowym Jorku: Sztuczna inteligencja trafia na halę produkcyjną

13 listopada w nowojorskiej dzielnicy Tribeca, w przestrzeniach Spring Studios, IFS zorganizował IFS Industrial X Unleashed, jednodniowe wydarzenie, które miało ambicję wyznaczyć nowy standard dla tzw. Industrial AI, czyli sztucznej inteligencji projektowanej nie dla biur, lecz dla fabryk, sieci energetycznych i infrastruktury krytycznej.  Dla mnie był to wyjazd wyjątkowy z jeszcze jednego powodu. To pierwszy raz, kiedy myERP.global pojawiło się na tak dużym wydarzeniu za granicą, a ja reprezentowałem nas w Nowym Jorku samodzielnie. Już sam widok Spring Studios wypełnionego partnerami, klientami i zespołami IFS robił ogromne wrażenie. Skala wydarzenia, dopracowana oprawa graficzno wizualna oraz bardzo dobrze przemyślana agenda od początku dawały poczucie, że nie jest to kolejna konferencja o AI, ale pokaz realnych wdrożeń i kierunku, w którym idzie przemysł.  Na scenie pojawili się przedstawiciele Anthropic, Boston Dynamics, Microsoftu, PwC, Siemens, a także wielu klientów z branż takich jak energetyka, produkcja, lotnictwo czy telekomunikacja. Organizator, czyli IFS, dostawca oprogramowania klasy Industrial AI, obiecał nie kolejny „show o AI”, lecz konkretne, działające wdrożenia. Z perspektywy kogoś, kto na co dzień rozmawia z firmami wdrażającymi systemy ERP i rozwiązania AI, dokładnie tego chciałem tam zobaczyć.  Od hype’u do przemysłowej rzeczywistości  Otwarcie konferencji należało do Marka Moffata, CEO IFS. Zarysował on wizję, w której prawdziwy zwrot z inwestycji w AI nie powstaje w prezentacjach, ale na liniach produkcyjnych, w sieciach przesyłowych i w terenie. To tam pracuje około 70% globalnej siły roboczej, a nie w biurowych open space’ach. Słuchając tego z widowni w Nowym Jorku miałem wrażenie, że bardzo mocno rezonuje to z tym, co słyszymy od naszych partnerów i klientów w Polsce: AI ma sens dopiero wtedy, gdy dotyka prawdziwych procesów, a nie tylko slajdów i prototypów.  Źródło: IFS / IFS Industrial X Unleashed 2025 W centrum tej wizji stoi IFS.ai, platforma mająca pełnić rolę „systemu operacyjnego” dla przemysłu, łączącego ludzi, cyfrowych agentów i roboty w jednym obiegu danych i decyzji. W firmowym języku IFS to droga od sygnału do działania: dane z czujników lub kamer, analiza przez agentów AI, a potem natychmiastowa decyzja i zlecenie pracy technikom, robotom lub obu jednocześnie. Patrząc na to z perspektywy rynku, który opisujemy na myERP.global, widać wyraźnie, że to właśnie taka spójność między warstwą IT, OT i fizycznym światem będzie w najbliższych latach wyróżnikiem najbardziej zaawansowanych firm.  Anthropic i Resolve: multimodalna AI dla ludzi w terenie  Jednym z najgłośniejszych ogłoszeń była strategiczna współpraca IFS Nexus Black z Anthropic, twórcą modeli Claude. Efektem partnerstwa jest Resolve, nowa klasa narzędzia Industrial AI, które trafia bezpośrednio w ręce techników i pracowników utrzymania ruchu.  Źródło: IFS / IFS Industrial X Unleashed 2025 Z mojego punktu widzenia to bardzo ważny kierunek. W rozmowach z firmami produkcyjnymi i usługowymi często słyszymy, że największym wyzwaniem nie jest już sama analityka, ale dostarczenie właściwej podpowiedzi we właściwym momencie osobie, która jest fizycznie przy maszynie czy instalacji. I właśnie tu Resolve robi różnicę.  Narzędzie potrafi analizować wiele typów danych naraz: wideo z telefonu technika, nagrania dźwiękowe, odczyty temperatury i ciśnienia czy złożone schematy instalacji. Na tej podstawie przewiduje awarie, sugeruje części zamienne, optymalizuje harmonogram prac i automatycznie dokumentuje wykonane czynności, w tym poprzez rozpoznawanie mowy i transkrypcję raportów głosowych.  Na scenie pokazano m.in. przykład szkockiej destylarni William Grant & Sons, producenta whisky Grant’s i ginu Hendrick’s. Zanim wdrożono Resolve, aż około 38% napraw miało charakter awaryjny. Dziś, dzięki przewidywaniu usterek i lepszemu planowaniu, zakład znacząco ograniczył nieplanowane przestoje, a roczne korzyści finansowe szacowane są na około 8,4 mln funtów. Słuchając tej historii pomyślałem, że podobne case studies będziemy wkrótce oglądać także na polskim rynku, szczególnie w firmach, które już dziś inwestują w predykcyjne utrzymanie ruchu.  Kriti Sharma, szefowa Nexus Black, podkreślała ze sceny, że w branżach, gdzie „czasem stawką jest ludzkie życie”, priorytetem musi być nie tylko moc modelu, lecz także bezpieczeństwo i odpowiedzialność AI. To właśnie Anthropic ma wnosić do ekosystemu IFS obok czysto technologicznych kompetencji. Ten wątek odpowiedzialnego wdrażania AI przewijał się zresztą przez całe wydarzenie i był dla mnie jednym z ważniejszych sygnałów dla rynku.  Boston Dynamics: robot Spot jako autonomiczny inspektor  Kolejnym filarem IFS Industrial X Unleashed była fizyczna AI, czyli połączenie agentów AI z robotami. IFS ogłosił współpracę z Boston Dynamics, globalnym liderem w mobilnej robotyce.  Źródło: IFS / IFS Industrial X Unleashed 2025 To był moment, który osobiście zrobił na mnie największe wrażenie. Prezentacja z udziałem robota Spot pokazała bardzo namacalnie, jak daleko zaszliśmy od świata, w którym o robotyce przemysłowej mówimy tylko na slajdach. Spot, czteronożna platforma zdolna samodzielnie poruszać się po zakładach, został pokazany jako przedłużenie systemu IFS.ai.  Robot potrafi wykonywać autonomiczne inspekcje: dzięki kamerom termicznym wykrywa przegrzewające się urządzenia, nasłuchuje nieszczelności, odczytuje analogowe manometry, sprawdza kontrolki, identyfikuje rozlane substancje czy anomalie napięcia. Zebrane dane trafiają natychmiast do IFS.ai, gdzie agentic AI analizuje je, ocenia ryzyko i, jeśli trzeba, automatycznie generuje zlecenie serwisowe lub inicjuje działania prewencyjne.  Siedząc na widowni i obserwując robota poruszającego się swobodnie po scenie, miałem bardzo mocne poczucie, że to nie jest już wizja przyszłości, ale realne narzędzie, które za chwilę zobaczymy w zakładach energetycznych, rafineriach czy fabrykach także w naszej części świata.  Źródło: IFS / IFS Industrial X Unleashed 2025 Wspólne rozwiązanie IFS i Boston Dynamics ma przede wszystkim poprawić bezpieczeństwo, ograniczając udział ludzi w strefach niebezpiecznych, podnieść efektywność dzięki szybszym decyzjom oraz zwiększyć dostępność kluczowych aktywów poprzez predykcyjne podejście do awarii. Docelowymi odbiorcami są m.in. energetyka, górnictwo, zakłady produkcyjne i operatorzy infrastruktury krytycznej.  Humanoidy 1X Technologies: nowy „etatowy” pracownik w fabryce  O ile Spot pokazywał, jak dalece mobilna robotyka już dziś potrafi odciążyć ludzi, o tyle partnerstwo z 1X Technologies zahaczyło o wizję przyszłości humanoidalnych pracowników ramię w ramię z człowiekiem.  IFS i 1X ogłosiły strategiczną współpracę, w ramach której humanoid NEO ma zostać wprowadzony do środowisk przemysłowych jako robotyczny pracownik zarządzany z poziomu IFS.ai.  Wspólna koncepcja zakłada, że w najbliższych latach liczebność przemysłowej załogi będzie mierzona nie tylko w etatach ludzkich, ale także w liczbie agentów AI i robotów. Dzisiejsze zakłady, które z trudem obsługuje 300 pracowników, mają docelowo korzystać z ekosystemu nawet 3 tys. „pracowników”: ekspertów ludzi, cyfrowych agentów i humanoidów wykonujących fizyczne zadania, również w środowiskach niebezpiecznych lub trudno dostępnych.  Patrząc na to z perspektywy rozmów, które prowadzimy w Polsce, widać wyraźnie, że ten kierunek będzie budził zarówno ogromne zainteresowanie, jak i pytania o kompetencje, bezpieczeństwo i odpowiedzialność. IFS Industrial X Unleashed pokazało jednak, że dyskusja nie toczy się już wyłącznie w laboratoriach, ale coraz częściej w realnych halach produkcyjnych.  Partnerski program pilotażowy ma objąć wybrane firmy z sektorów takich jak produkcja, energetyka czy lotnictwo. Komercyjna dostępność rozwiązań opartych na humanoidach jest planowana na 2026 r.  Siemens i IFS: AI dla autonomicznej sieci energetycznej  Szczególną uwagę uczestników przyciągnęła także współpraca z Siemens, skoncentrowana na transformacji sieci energetycznych.  IFS i Siemens połączą swoje kompetencje: z jednej strony Gridscale X i doświadczenie w planowaniu sieci oraz infrastrukturze, z drugiej IFS.ai oraz rozwiązania do zarządzania aktywami, planowania inwestycji i obsługi serwisu w terenie.  Celem jest stworzenie ścieżki do autonomicznej sieci, zdolnej do samodzielnego bilansowania rosnącego udziału źródeł odnawialnych, zarządzania starzejącą się infrastrukturą i reagowania na coraz częstsze ekstrema pogodowe. Zintegrowana platforma ma łączyć perspektywę inżynierską z biznesową i finansową oraz przekładać długoterminowe decyzje inwestycyjne na konkretne zlecenia dla ekip w terenie.  Partnerzy podkreślali, że rozwiązanie ma być modułowe i gotowe do wdrożeń w chmurze, bez konieczności wyrywania z korzeniami istniejących systemów. Z mojego punktu widzenia to ważny sygnał także dla firm w Polsce, które chciałyby korzystać z nowoczesnych rozwiązań, ale nie są gotowe na pełną wymianę krajobrazu systemowego. Na współpracy mają skorzystać nie tylko operatorzy sieci, ale też producenci energii, duże zakłady przemysłowe i inne organizacje uzależnione od niezawodnej infrastruktury.  Ekosystem Industrial AI: od laboratoriów do zakładów  Poza samymi ogłoszeniami partnerskimi IFS Industrial X Unleashed pełniło też rolę sceny dla szerokiego ekosystemu doradców i integratorów. Na liście prelegentów znaleźli się przedstawiciele m.in. PwC, Accenture, Deloitte, Microsoftu, MIT CISR czy Siemens Grid Software.  Z perspektywy uczestnika było bardzo dobrze widać, że bez współpracy pomiędzy dostawcami technologii, doradcami i integratorami trudno będzie mówić o prawdziwej transformacji przemysłowej. W wystąpieniach często pojawiały się tematy związane z infrastrukturą, zarządzaniem danymi, regulacjami oraz, co szczególnie podkreślano, ogromną potrzebą reskillingu pracowników.  Na stronie IndustrialX.ai organizator podsumowuje formułę wydarzenia jako połączenie premier produktów, pokazów „AI w akcji” oraz dyskusji strategicznych na temat przyszłości pracy w przemyśle. W programie dominowały wątki agentic AI, robotyki i fizycznej AI, ale stale przewijał się też temat odporności łańcuchów dostaw, modernizacji infrastruktury oraz odpowiedzialnego wdrażania nowych technologii.  Jako uczestnik miałem wrażenie, że te trzy elementy – produkt, pokaz i strategia – zostały faktycznie dobrze zbalansowane. Z jednej strony można było zobaczyć konkretne rozwiązania w akcji, z drugiej wciąż było miejsce na szerszą refleksję o tym, jak zmieni się rynek pracy i modele biznesowe.  Co dalej po IFS Industrial X Unleashed?  Patrząc na skalę zaprezentowanych partnerstw i scenariuszy, Industrial X Unleashed było czymś więcej niż zwykłą konferencją produktową. IFS próbuje zająć pozycję kategorii zaufania dla Industrial AI, platformy, przez którą w najbliższych latach będą przepływać zarówno dane z czujników i robotów, jak i decyzje dotyczące serwisu, planowania inwestycji czy bezpieczeństwa pracy.  Źródło: IFS / IFS Industrial X Unleashed 2025 Wspólne projekty z Anthropic, Boston Dynamics, 1X Technologies i Siemensem pokazują, że ambicją firmy nie jest jedynie dostarczenie kolejnego systemu ERP czy modułu AI, ale realne spięcie warstwy fizycznej z cyfrową od humanoida na hali po plan inwestycji w sieć energetyczną.  Dla mnie osobiście wyjazd do Nowego Jorku był potwierdzeniem, że kierunek, w którym idziemy jako myERP.global, jest właściwy. Coraz więcej rozmów o systemach ERP, utrzymaniu ruchu czy zarządzaniu aktywami będzie toczyło się w kontekście agentów AI, robotyki i fizycznej AI. IFS Industrial X Unleashed było przede wszystkim demonstracją jednego, dość odważnego założenia: że przyszłość przemysłu będzie budowana nie przez pojedyncze narzędzia, lecz przez ściśle zintegrowane ekosystemy ludzi, agentów AI i robotów. A my chcemy być blisko tych zmian i opisywać je dla naszych społeczności – zarówno w Polsce, jak i za granicą. 
Obrazek wyróżniający dla 'IFS Industrial X Unleashed w Nowym Jorku: Sztuczna inteligencja trafia na halę produkcyjną'

9 oznak, że wdrożenie mogło być źle zrobione

Wdrożenie systemu ERP Microsoft Dynamics 365 to projekt, który angażuje każdy dział w firmie i wymaga wielu miesięcy wzmożonej pracy. Czasami nie widać na pierwszy rzut oka, że coś jest nie w porządku. Poniżej prezentujemy 9 oznak, że coś mogło pójść nie tak i warto to wyprostować. Na co zwrócić uwagę, aby ocenić co poszło nie tak? Hypercare nie stygnie Długi okres „gaszenia pożarów” po go‑live, lawina powtarzalnych zgłoszeń, brak stabilizacji i poczucie, że „utknęliśmy w ticketach”. To typowy sygnał, że błędy wdrożeniowe „zbierają żniwo” po starcie. Niska adopcja i obejścia poza systemem Kluczowe kroki realizowane w Excelu, „na skróty” lub w systemach pomocniczych, a decyzje nie opierają się na jednym, scentralizowanym źródle danych. Lokalizacja PL „nie domyka się” Pominięte wymagania prawno‑podatkowe (np. KSeF, JPK, split payment, biała lista) skutkują opóźnieniami startu, problemami z ewidencją dokumentów i oporem użytkowników. Dodatkowe czerwone flagi to brak automatycznej obsługi kursu NBP z przesunięciem i walidacji podatników. Słaba migracja danych i brak walidacji Niespójne dane podstawowe, błędy w bilansie otwarcia, problemy w rozrachunkach po przeniesieniu danych – to efekt niedostatecznych testów migracyjnych i weryfikacji jakości danych. Testy „na funkcje”, nie na procesy Ograniczenie testów do pojedynczych ekranów/skrinów zamiast end‑to‑end, brak testów integracyjnych, regresji i wydajnościowych; zbyt późne włączanie użytkowników do UAT. Customizacje zamiast konfiguracji + brak strategii OneVersion Duża liczba modyfikacji „na kodzie”, brak zasad rozszerzeń, a także brak planu utrzymania aktualizacji to prosta droga do „kruchości” systemu i kosztownych upgrade’ów. Nieuporządkowana architektura i integracje Brak zatwierdzonego blueprintu aplikacyjnego, niejasna rola D365 w ekosystemie, niespójne lub dublujące się integracje i przepływy danych. Niejasne role, słabe szkolenia i zarządzanie zmianą Brakuje ról takich jak Solution Architect, nie ma jasnego podziału odpowiedzialności, a szkolenia i instrukcje są szczątkowe – użytkownicy nie „czują” rozwiązania już od testów. Chaos w środowiskach i licencjach Źle zarządzane środowiska (Dev/Test/UAT/Prod), brak procedur odświeżania/synchronizacji, a do tego nieoptymalne licencje i role użytkowników – to zwiastun kosztów utrzymania i blokad w pracy zespołów. Co jeśli u Ciebie występują takie sytuacje? Przede wszystkim, nie wszystko stracone. Każde niepoprawnie przeprowadzone wdrożenie można naprawić. Ważne jest, aby być świadomym, że są elementy do poprawy i rozpisać sobie plan naprawczy. W 7F Technology Partners specjalizujemy się w takich przypadkach. Naprawiamy błędy i zaniechania, które pojawiały się podczas wdrożenia i doprowadzamy do sytuacji, w której Dynamics 365 przynosi tylko korzyści.
Obrazek wyróżniający dla '9 oznak, że wdrożenie mogło być źle zrobione'
Wyświetlono 10 z 823 artykułów
Pokaż więcej